Pewnego dnia...
Opis
Opowiadanie W. St. Reymonta "Pewnego dnia..." ukazuje sylwetkę mieszkającego w Łodzi pana Pliszki, robotnika z drewnianą nogą jednej z żydowskich fabryk. Pan Pliszka mieszka w jednym z pokoi "małego domku, przywartego do ziemi pokrzywionymi ścianami". Wraz z nim mieszka kilka innych osób. Pan Pliszka rozpoczyna dzień pacierzem. W pracy zajmuje się od 20 lat obsługą fabrycznej windy. Jest najstarszym pracownikiem. Swoje dotychczasowe życie całkowicie związał z pracą, zapomniając o własnym życiu. Bohatera poznajemy w momencie nieoczekiwanych zmian w jego życiu - budzi się wcześniej niż zwykle, traci apetyt na codzienną kawę, rozmyśla o swoim szlacheckim pochodzeniu i wsi, z której pochodzi (Szlachecka Wola), o młodzieńczych latach. Czuje się bardzo samotny, co wzbudza w nim złość i gorycz. Rozmyślania spowodowane są zbliżającymi się Zielonymi Świątkami i wyjazdami do rodzin jego znajomych. Ma żal, że inni wyjeżdżają, a on nie. Samotny pan Pliszka - inaczej niż zazwyczaj - nie koncentruje się na pracy, wciąż się myli - aż dostaje karę "za nieporządki i opóźnienia" od właściciela zakładu, pana Dehmela. Pliszka, aby nie czuć samotności odwiedza "swojego kapitana", magazyniera jednej z fabryk, mieszkającego za rynkiem Geyera, a później wędruje przez miasto, odwiedza opustoszałą fabrykę. Znajomi namawiają pana Pliszkę do powrotu na wieś i zakup ziemi, bo "komornik na wsi to większy pan na co dzień, niźli człowiek fabryczny w niedzielę". Wiele dni ta myśl męczy bohatera, nie śpi w nocy, boi się zmian, spaceruje za miastem. Podejmuje decyzję o powrocie na wieś i - już odchodzi z miasta - jednak syrena fabryczna przyzywa go i pan Pliszka ulega jej, wracając na swoje stanowisko przy windzie.