Słupia

Legenda "Jak Andrzej licho pokonał" Joanny Kiszkis z tomu "Legendy województwa łódzkiego" to opowieść rozgrywająca się w Słupi. Przystojny i silny Andrzej, wracając z wesela najbogatszej we wsi panny, spotyka na swojej drodze dziwnego wędrowca. Nieznajomy zaczepia i atakuje Andrzeja, lecz ten staje do walki i wygrywa. Okazuje się, że wędrowiec to postać z piekła rodem. Od tamtego czasu mieszkańcy Słupi omijają rozstajne drogi, zwłaszcza nocami. (Fot. J. Józefacka w: Z biegiem Rawki).

"Niedaleko folwarku w Słupi, obok stawów, niebezpiecznie było chodzić. Mówili ludziska, że złe tam mieszka, że wieczorem i w nocy słychać często wrzaski i śmiechy szydercze, i hałasy - coś jakby kucie młotami. [...] Ale żył, był w Słupi jeden Andrzej, który byle czego się nie lękał".