Archikolegiata NMP i św. Aleksego w Tumie
Opis
Legenda "Jak Boruta kolegiatę w Tumie chciał przewrócić" Joanny Kiszkis z tomu "Legendy województwa łódzkiego" to opowieść o dzielnym proboszczu kolegiaty w Tumie, który nie oddał swojej parafianki Borucie. (Fot. P. Polit).
"- Bo to, proszę ksindza dobrodzieja, jo nie wim, ale mnie się widzi, że tyn istny, co do panny naszy przyjeżdżo - Kaśka terkotała, jakby dzięcioł w drzewo stukał - to nic dobrego z tego nie byndzie, a zupełnie my syćkie nie wiemy, co robić, i mnie się widzi, że... - Zaraz, dziecko, o czym ty mówisz? - ksiądz dobrodziej z tumskiej kolegiaty stał na drabinie w jabłoniowym sadzie i patrzył z góry na Kaśkę, służącą w najbogatszym gospodarstwie w parafii. [...] - Z czego nie będzie nic dobrego? - ...że to som diabeł! - dokończyła Kaśka przerwane zdanie".
"Gdy nastał dzień ceremonii, ksiądz dobrodziej wydobył pęk ogromnych kluczy i... zamknął pannę w kościele! Na tym polegał uknuty z Kaśką i sługami plan. Nic o tym nie wiedział niedoszły "pan młody", łęczycki diabeł Boruta. Kiedy zajechał pod kolegiatę, by porwać pannę i uwieźć ją w nieznane, zamiast oblubienicy ujrzał zamknięte drzwi kościoła, a przed nimi dzielnego księdza dobrodzieja, uzbrojonego w wielki krucyfiks. [...] Boruta syczy i szarpie, spod pazurów iskry lecą, a wieża kolegiaty stoi niewzruszona. [...] I stoi do dziś dumnie, z granitu, piaskowca i kamienia polnego wzniesiona - wyjątkowa archikolegiata w Tumie, jedna z najstarszych świątyń w Polsce, niemal tysiąc lat mająca".