logo

Obóz Wychowawczy dla Młodych Polaków Policji Bezpieczeństwa przy ul. Przemysłowej w Łodzi

obiekty - bezpieczeństwo publiczne

Opis

Eliasz i Jóżef Lewiatanowie, bohaterowie powieści Anety Krasińskiej "Nauczycielka z getta : wciąż pod wiatr" zostali zmuszeni do prac przy budowie obozu prewencyjnego dla polskich dzieci, zlokalizowanego w obrębie ulic Przemysłowej, Górniczej Plater i Brackiej w łódzkim getcie. (Fot. z: Mały Oświęcim : dziecięcy obóz w Łodzi).


"Józef schował dwa gwoździe do kieszeni i ukradkiem zerknął na kręcącego się policjanta, by upewnić się, że ta zuchwała kradzież ujdzie im na sucho. Potem dał znak Eliaszowi i zebrali narzędzia, których używali przy wznoszeniu kolejnego bloku mieszkalnego na oddzielonym od reszty getta placu. Na początku grudnia skończyli budowę ogrodzenia i kilku pawilonów. Jak się okazało, było to miejsce dla Polaków, a w zasadzie dla polskich dzieci, które po stracie rodziców wałęsały się i kradły, by przeżyć. Teraz miały trafić w odizolowanie miejsce, z którego jedyna droga ucieczki prowadziła przez getto. W obozie prewencyjnym, jak nazywali go naziści, kilkanaście obiektów między ulicą Emilii Plater oraz Bracką już istniało, jednak trzeba było zorganizować szpital czy stołówkę. To dlatego wielu Żydów wciąż pracowało przy wznoszeniu budynków".

"Chłopcy szybko doszli do bramy wejściowej. Zaspani wartownicy ledwie zerknęli w pokazane im dokumenty i wpuścili robotników do środka. [...] Dzisiaj mieli pracować od strony ulicy Emilii Plater, gdzie powstawała łaźnia i pralnia. Właśnie ruszyli, gdy dostrzegli kilku chłopców idących z przeciwnej strony. Wszyscy dźwigali zarzucone na ramiona szufle do odśnieżania. Wśród nich dostrzegli znajomego chłopca. [...] Z Przemysłowej skręcili w lewo i minąwszy warsztat rymarski, przeszli prosto".

"Kiedy obóz zaczął funkcjonować, każdego dnia przyjeżdżały transporty dzieci z Łodzi, Wielkopolski czy Górnego Śląska. Umieszczano je w dwóch strefach. pierwsza należała do chłopców. W drugiej miały prawo przebywać wyłącznie dziewczynki".